Leoś niebawem skończy 10 miesięcy. Zaczyna chodzić, wszędzie go pełno. Trzeba mieć oczy dookoła głowy i dużo siły na tego małego Krabąszcza. Od długiego czasu siedzę z synkiem w domu i czasem do głowy dostaję. Marzy mi się wyjść gdzieś bez dziecka, pobyć w samotności. A teraz nawet spokoju w łazience nie mam. Zresztą każda mama wie o czym mówię. I właśnie nocami gdy Leoś śpi wyciągam maszynę i wyżywam się artystycznie.
Moja miłość do maszyny zrodziła się nagle. Od wczesnego dzieciństwa byłam obeznana z kształtem, dźwiękiem maszyny Łucznik. Moja mama miała taką i czasem też coś szyła, przerabiała itd. Ale ja jakoś nigdy nie miałam ochoty zapoznać się bliżej z maszyną. Dopiero jakiś czas temu postanowiłam, że chcę maszynę mieć w domu. Na początku potrzebowałam jej do skracania wszelkich spodni ( niskie osoby wiedzą o czym mówię). Później naszła mnie ochota stworzyć coś od początku. I tak właśnie powstała kolekcja małych uszytków, którą możecie zobaczyć na zdjęciach. Zapraszam do oglądania :)
Komplet z kominem
Komplet dla córki sąsiadki
Czerwona dwustronna czapka
Spodnie pumpy
Zdjęcie na małym modelu
Czapka dwustronna z rogami
Śpiworek, który czeka jeszcze na dokończenie
Pozdrawiam
Wszystkie te rzeczy są świetne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Miło słyszeć :)
UsuńAle będę tulić za miesiąc :D
OdpowiedzUsuń