piątek, 30 listopada 2012

Gdyby kózka...

Przepraszam, że ostatnimi czasy nie pojawiam się tu często, ale miałam mały wypadek. Naderwałam mięśnie w ręce i teraz czeka mnie jeszcze 18 dni w gipsie. Całe szczęście, że to ręka lewa, bo jestem praworęczna. Jak na razie jakoś sobie radzę. Małż i mama pomagają w codziennych czynnościach. Najgorsze jest to, że pod gipsem swędzi, ręka boli, bark boli od gipsu, szyja boli od temblaka. Ogólnie cała górna lewa kończyna ma się tak sobie. Najgorsze jest spanie, zwłaszcza, że ja zawsze spałam na lewym boku lub na brzuchu, a teraz nie mogę tego robić. Obrócenie się na lewy bok w trakcie spania kończy się bólem i niemożnością zaśnięcia przez kilka godzin. Tak więc chodzę niewyspana, obolała i w kiepskim stanie psychicznym.

Dodatkowo zapodziałam gdzieś ładowarkę do aparatu, więc odmówił posłuszeństwa. Jedną łapą trudno przeszukać wszystkie półki więc na razie zdjęć nie będzie. Najgorsze, że sama nie wiem, gdzie mogłam położyć tę paskudną ładowarkę. 

Postaram się jutro pojawić z nową notką, aczkolwiek nie obiecuję. 

Buziaki



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz.